wtorek, 21 kwietnia 2015

Wysyp dzików




   Ostatnio mam pecha na dziki. Wszędzie mi wyłażą , a ja wszędzie w nie włażę . Już nawet zacząłem chodzić po lesie pogwizdując , bo często włażę na nie kiedy mam je już parę metrów przed sobą. A dziś przeszedłem siebie i wlazłem niechcący w gniazdo dzika , w którym leżała locha z młodym. W lesie huczy od silnego wiatru. Wyszedłem z za skarpy, od razu z niej skacząc prosto w gniazdo. Locha zwiała ( a podobno taka waleczna przy młodych) , a ja stanie przedzawałowym zostałem sam na sam z młodziakiem .










6 komentarzy:

  1. To masz farta z tymi spotkaniami :-) Dobrze że locha też sama doznała szoku :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczniutkie warchlaczki! Zazdrościmy tak bliskiego spotkania z malcami. Dobrze, że mamuśka nie pognała Cię z lasu :-)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chciałbym zobaczyć takiego warchlaka w naturze, a tu nic, może dlatego, że za mało spędzam czasu w lesie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawał, zawałem ale chwila uwieczniona, a warchlaczek śliczny:) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy przeżyliście tramę, ale to maleństwo to największą. Nawet mama go zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mowiac to nalec nie zwracal na mnie uwagi. Mialem wrazenie ze mnie albo nie widzial albo ignorowal z odleglisci metra

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.