Ostatnio mam pecha na dziki. Wszędzie mi wyłażą , a ja wszędzie w nie włażę . Już nawet zacząłem chodzić po lesie pogwizdując , bo często włażę na nie kiedy mam je już parę metrów przed sobą. A dziś przeszedłem siebie i wlazłem niechcący w gniazdo dzika , w którym leżała locha z młodym. W lesie huczy od silnego wiatru. Wyszedłem z za skarpy, od razu z niej skacząc prosto w gniazdo. Locha zwiała ( a podobno taka waleczna przy młodych) , a ja stanie przedzawałowym zostałem sam na sam z młodziakiem .
wtorek, 21 kwietnia 2015
Wysyp dzików
Ostatnio mam pecha na dziki. Wszędzie mi wyłażą , a ja wszędzie w nie włażę . Już nawet zacząłem chodzić po lesie pogwizdując , bo często włażę na nie kiedy mam je już parę metrów przed sobą. A dziś przeszedłem siebie i wlazłem niechcący w gniazdo dzika , w którym leżała locha z młodym. W lesie huczy od silnego wiatru. Wyszedłem z za skarpy, od razu z niej skacząc prosto w gniazdo. Locha zwiała ( a podobno taka waleczna przy młodych) , a ja stanie przedzawałowym zostałem sam na sam z młodziakiem .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To masz farta z tymi spotkaniami :-) Dobrze że locha też sama doznała szoku :-)
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie warchlaczki! Zazdrościmy tak bliskiego spotkania z malcami. Dobrze, że mamuśka nie pognała Cię z lasu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Też chciałbym zobaczyć takiego warchlaka w naturze, a tu nic, może dlatego, że za mało spędzam czasu w lesie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawał, zawałem ale chwila uwieczniona, a warchlaczek śliczny:) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWszyscy przeżyliście tramę, ale to maleństwo to największą. Nawet mama go zawiodła.
OdpowiedzUsuńSzczerze mowiac to nalec nie zwracal na mnie uwagi. Mialem wrazenie ze mnie albo nie widzial albo ignorowal z odleglisci metra
OdpowiedzUsuń